Copyright © 2011-2024 by - +48 696 137 257

Rozbiegany Koszalin 1. poUErun - 20 lat w Unii Europejskiej

Data wpisu: 21 stycznia 2012r.
Ostatnie zmiany: 21 stycznia 2012r.
Autor: Michał Bieliński (SFX)

Relacja: 4. Grand Prix

Po raz pierwszy w tym roku... 21 stycznia... odbył się kolejny, czwarty bieg z cyklu Grand Prix Klubu Biegacza.Trudno było przypuszczać, by stał się to bieg historyczny i rekordowy. Choć zimowa aura jeszcze do nas nie dotarła (co w poprzednich sezonach było normą), to jednak mamy styczeń, więc wydawać by się mogło, że mało kto porusza się stylem biegowym :). A jednak. Ponieważ w kadrze nie zmieściły się wszystkie uczestniczące osoby, pozwoliłem sobie zdjęć nie umieszczać ;).

Jak zwykle większość z nas zgromadziła się o godz. 9:15 przy parku linowym (ul. Rolna w Koszalinie), skąd samochodami można było dotrzeć w okolice startu u bram lasu w Kłosie koło Koszalina. Wraz z kilkoma niecierpliwymi pojechaliśmy na trasę biegu kilkanaście minut wcześniej. Wyruszyliśmy na jednookrążeniową 5-kilometrową rozgrzewkę, podczas której jak zwykle oznaczyliśmy kilometry, tym razem metodą "na kija" (co pozostawiło widoczne, poprzeczne rysy w podłożu na trasie biegu). Oznaczenie to, dla niewtajemniczonych, mimo posiadanego róznego rodzaju sprzętu pomiarowego (czujniki przy butach, GPSy), pozwala nam na dokładną ocenę tempa wyzwalanego przez nasze organizmy. Informacja ta daje nam możliwość przeanalizowania dotychczas przebiegniętego dystansu i pomaga w ocenie tego, jak należy biec na dalszej części dystansu. Pokazuje to, że mimo koleżeńskiego biegu i wspólnego spotkania tkwi w nas żyłka współzawodnictwa i rywalizacji. Niektórzy z nas starają się walczyć z rywalami o podobnych możliwościach, część z nas stara się po prostu pobiec jak najlepiej w stosunku do dotychczasowych dokonań.

Po rozgrzewce okazało się, że miejsc do pozostawienia aut nie pozostało wogóle, a na start dotarło łącznie 35 osób, co jest oczywiście nowym rekordem frekwencji naszego lokalnego spotkania. Tym razem musieliśmy się trochę lepiej zorganizować, by każdy z nas miał zmierzony właściwy czas i by oczywiście kolejność na mecie była zgodna z zapisanymi wynikami. Po raz pierwszy przydzieliliśmy "wirtualne numery startowe". Numery te otrzymał każdy ze startujących do rywalizacji, a do każdego z nich przypisane było konkretne imię i nazwisko. Na mecie wystarczyło podać ten numer, by został on zarejestrowany przez automat notujący (ja). Pomiarem czasu, jak zwykle, zajął się najszybszy uczestnik - był to Krzysztof Musiał.

Na lini startu ustawiliśmy się pokaźną grupą. Wśród nas znalazła się jedna kobieta - Agnieszka Matyka - uczestniczka wszystkich biegów organizowanych w Koszalinie, zwyciężczyni maratonu Nocna Ściema 2011. Do grona uczestników, po długiej nieobecności, ponownie dołączyli członkowie stowarzyszenia Forma Rosnowo. Po odliczeniu od 10 do 1 rozpoczęliśmy swą pogoń, by uzyskać metę. Warunki do biegu były bardzo dobre, i mimo obaw przed miejscami błotnistymi sama trasa okazała sie nad wyraz przyjazna. Tym razem nikt nic nie zgubił i nikt nie wiązał sznurowadeł - chyba, że po poprzedniej relacji nikt nie chciał się do tego przyznać :)

Na metę jako pierwszy wbiegł licznik czasu (co już było wspomniane) - Krzysztof Musiał, który jednocześnie w rewelacyjnym stylu poprawił swój rekord życiowy o całą sekundę (!), uzyskując czas 18 minut 18 sekund. Potem kolejno wbiegł Mirosław Golecki (18'51''), Cezary Famulski (19'14''), który wyprzedził mnie na czwartym kilometrze. A więc Michał Bieliński znalazł się tuż za podium z wynikiem 19'18'', co przełożyło się na poprawę rekordu życiowego aż o 3 sekundy (!). 20 sekund później, jako piąty dotarł Jan Zelek (19'38''), który z kolei uległ mi na trzecim kilometrze :). Następnie z rekordem życiowymi dotarł Kamil Wachowicz (19'45''), poprawiając dotychczasowe osiągnięcia o 15 sekund, Marek Kierkosz (19'46''), który po trzech latach prób poprawił swój najlepszy rezultat o kolejne 4 sekundy oraz Mirosław Bierkus (19'50'') z wynikiem lepszym od życiówki o 11 sekund (choć zdarzyło mu się biegać szybciej na bieżni). Agnieszka Matyka, nie mając konkurencji wśrów kobiet, pokonała trasę w 21'57''. Pozostali zawodnicy też sie świetnie spisali i było wśród nich również wiele najlepszych wyników w życiu. Łącznie aż 8 osób pokonało 5-kilometrową trasę w czasie poniżej 20 minut.

W klasyfikacji generalnej po czterech z zaplanowanych sześciu biegów na prowadzeniu jestem ja (Michał Bieliński). Udało mi się umocnić swoją pozycję uzyskując mając łącznie 170 punktów. Na kolejnych miejscach zapowiada się ostra rywalizacja. Drugi Krzysztof Bogdanowicz ma 106 punktów, na trzeciej pozycji jest Kamil Wachowicz z dorobkiem 105 punktów, następnie ex'aequo Mieczysław Baran i Krzysztof Musiał, obaj po 100 punktów, oraz Marek Tchórzewski z dorobkiem 95 punktów.

Pozostałe pozycje i czasy oraz klasyfikację generalną cyklu Grand Prix można sprawdzić w szczegółowych wynikach.

Dziękujemy za udział !

Na mecie? Znowu powtórzyć? Tak, była gorąca herbata od Dariusza Jarosza - prezesa Klubu Biegacza.

W losowaniu można było zdobyć jeden z dwóch kubków termicznych z Koszalińskiego TKKF - jeden trafił do Waldemara Kozłowieckiego, a drugi do Janka Zelka.

Dodatkową atrakcją była możliwość wylosowania unikalnej i jedynej w swoim rodzaju technicznej koszulki biegowej.

Była to koszulka biegowa Nocna Ściema 2011, którą przygotowało Stowarzyszenie "SFX".

Warunkiem jej otrzymania jest osobiste uczestnictwo w kolejnym 5. Grand Prix (4 lutego), a szczęśliwcem okazał się być Leszek Donigiewicz.

Pomysł, projekt, wykonanie
Copyright © 2017
by

Na stronie przebywa: 33 Online

Pokaż liste