Copyright © 2011-2024 by - +48 696 137 257

Rozbiegany Koszalin

Data wpisu: 30 października 2012r., 16:02
Ostatnie zmiany: 30 października 2012r., 16:02
Autor: Kamil Wojtalik

Relacja: Nocna Ściema 2012

Październik był dla mnie, jeżeli chodzi o płaszczyznę biegową, wyjątkowo obfity w nowości i zmiany. Po pierwsze, od 13. Poznań Maraton - oficjalnie mogę tytułować się mianem maratończyka. Nie przez przypadek użyłem słowa tytułować, które jednoznacznie kojarzą się w monarchią. Wszak maraton to królewski dystans! Po drugie, od kilku dni jestem "ściemniaczem":) Właściwie to jestem nim dużo dłużej, ale dopiero ukończenie Nocnej Ściemy pozwala mi używać tego "tytułu" bez obaw o posądzenie o jego uzurpowanie.

Noc z 27 na 28 października bajkowa, pełna wyczekiwania i pragnień. Tych głośnych, wypowiadanych przez setki biegaczy zgromadzonych by przeżyć i poczuć to "coś" w czasie zmagań z trudami trasy, własnymi wyobrażeniami i zmęczeniem. I tych cichych, niewypowiedzianych dziękczynień, intencji, może i próśb.

Nocna Ściema zmobilizowała wielu: organizatorów, by po raz drugi zrobić naprawdę wielką rzecz; wspomnianych setek biegaczy - "ściemniaczy" i "półściemniaczy"; kibiców, którzy mimo późnej pory zdecydowali się wspomóc swoją obecnością NAS - dzielnych i zuchwałych, w drodze do osiągnięcia mety. Ba, nawet i leniwy do tej pory Księżyc postanowił wznieść się ponad lenistwo i dzielnie nadzorował całą imprezę z wysokości około 376 tys. km.

O całym planie imprezy nie będę wspominał - o tym można przeczytać w planie zawodów. Organizator wywiązał się ze swoich zadań bardzo dobrze. Wszystko starannie przygotowane, nie spotkały mnie żadne niespodzianki, które niekoniecznie dodatnio wpłynęłyby na jakość Ściemy. Jedynym zdziwieniem było zabieranie z trasy biegu czujników kontrolujących, które winny weryfikować prawidłowość pokonywania drogi. Nie wiem czy wpływ na to miał padający deszcz i mała wodoodporność sprzętu, czy też koniec okresu jego wypożyczenia, ale widząc, że "już się zbierają" trochę dziwnie się poczułem. "Czy ja aż tak wolno biegnę, że już pora kończyć? "Spojrzenie na zegarek uspokaja głowę. To nie ze mną jest coś nie tak. Niby drobiazg, ale...

Zupka na mecie - miodzio! Multum nagród - super! Mnie samemu trafiła się torba z jedzeniem:) wafle ryżowe, kasza, ryż. Dla studenta, jak znalazł :P Uzyskany czas może i nie porywa, ale nie jest powodem do wstydu - 4h17min, czyli 3h17min:). Wiem, że zacząłem za wolno, bo ostatnie 15km biegłem zdecydowanie łatwiej niż się tego spodziewałem, a po przekroczeniu mety oprócz bólu nóg żadnych oznak zmęczenia. Następnym razem będę wiedział, żeby się nie oszczędzać:). Tak, następnym razem, bo wiem, że za rok też pobiegnę! Bez ściemniania!

Pomysł, projekt, wykonanie
Copyright © 2017
by

Na stronie przebywa: 18 Online

Pokaż liste