Copyright © 2011-2024 by - +48 696 137 257

Rozbiegany Koszalin 1. poUErun - 20 lat w Unii Europejskiej

Data wpisu: 3 lipca 2015 r., 09:00
Ostatnie zmiany: 3 lipca 2015 r., 09:00
Opracował: Dorota W-B

Test: Saszetki do biegania. Atom webski sklep.

Saszetki do biegania

Zapraszam do lektury bardzo subiektywnego i kompletnie amatorskiego (czyli nieprofesjonalnego na maksa) testu saszetek do biegania. ;)

W ręce wpadły mi dwie saszetki, które mogą służyć podczas biegania. Poniżej zamieszczam zdjęcia i krótki opis każdej z nich.

Saszetka nr 1 Saszetka nr 1.
Ładnie wykonana, chociaż na kolana nie rzuca. Wyglądem ustępuje saszetce nr 2, ale jest o wiele bardziej funkcjonalna i ma kilka praktycznych udogodnień.

Saszetka nr 2 Saszetka nr 2.
Elastyczna i elegancka. Byłam naprawdę dobrej myśli.

Zaprezentowałam już dwie bohaterki pozytywne, czas przedstawić ich rywalkę. Zamieszczam zdjęcie saszetki, która pewnego pięknego dnia podbiła moje serce i służyła mi długo i wiernie. Trzeba powiedzieć, że zadanie, jakie stało przed testowanymi saszetkami nie było łatwe, bo ja naprawdę bardzo lubię swoją niebieską saszetkę ;)

By nie zanudzać wywodami ciągnącymi się niczym opisy przyrody w "Nad Niemnem", podzieliłam ten, nazwijmy to szumnie, Amatorski Test, na pewne kategorie. To zestawienie "babskim okiem" - żeby nie było!

Wrażenia wizualne.

Wiele osób się zarzeka, że najważniejsze są względy praktyczne, ale jeśli dany produkt, oprócz walorów użytkowych, posiada jeszcze całkiem estetyczny wygląd, to działa to tylko na plus. Panowie i część Pań powie: "Bez przesady, bieganie to nie rewia mody".. Ale ja się jednak postanowiłam pochylić i nad taką błahą sprawą, jaką jest wygląd produktu.

Saszetka nr 1.
Od razu widać, że jest to gadżet w stylu sportowym, chociaż nie mogę się pozbyć skojarzenia z wczesnymi latami '90-tymi. Ortalion, opaski i sakiewki.. Przy bliższych oględzinach nie ma się za bardzo do czego przyczepić. Ot, taki design. Nie trafił w mój gust, ale ja nie jestem z tych, co oceniają wyłącznie po wyglądzie. Dałam saszetce nr 1 szansę się "wykazać" na innych polach.

W zestawieniu z moją niebieską saszetką - ta różowa wypada niestety bardzo blado.

Saszetka nr 2.
Przyznam się szczerze, że od razu mi się spodobała. Jest bardzo prosta (o czym będzie w dalszej części), wykonana naprawdę starannie, ładnie się komponuje z praktycznie każdym sportowym strojem. Dobrze sprawdza się też z tzw. ciuchami codziennymi, typu dżinsy i koszulka.

W starciu z moją ulubioną niebieską.. 1:0 dla saszetki numer 2!

Względy praktyczne. Pojemność.

Saszetka nr 1 jest w tej kategorii zdecydowaną zwyciężczynią. Pomieści na pewno najwięcej, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Na drugim miejscu plasuje się saszetka nr 2, a na szarym końcu moja niebieska.

Jednak nie zawsze więcej znaczy lepiej. Chociaż różowa saszetka pomieści najwięcej, to jako najlepszą w tej kategorii wskazałabym saszetkę nr 2. Jej pojemność jest optymalna do codziennego biegania, ale też na zawody. Dla mnie najważniejsze jest, by w saszetce mieścił się smartfon w etui (wymiary ok. 14,5x8x2 cm) i klucze. Mi osobiście więcej do szczęścia nie potrzeba.

Niebieska saszetka "biegła" ze mną maraton i okazała się ciut za mała. Saszetka nr 2 jeszcze tego "zaszczytu" nie dostąpiła, ale pomieściłaby spokojnie to, co w niebieską musiałam upychać plus to, co się nie załapało ;) Różowej bym na taki bieg nie zabierała. Choć zabrzmi to kuriozalnie w świetle poprzednich zdań, ale ona jest po prostu za duża! ;)

Udogodnienia.

Napiszę od razu o co chodzi, bo nie wiedziałam za bardzo, jak nazwać tę kategorię. Chodzi o odblaski, dodatkowe przegródki, otwory na słuchawki itp. Najbardziej podstawowa jest saszetka nr 2. Mówiąc krótko, poza odblaskiem nie ma nic. Żadnych przegródek, otworów, nie robi też kawy ;)

Różowa saszetka nr 1, jest za to obficie wyposażona w różne udogodnienia. Kilka odblasków, specjalny otwór na słuchawki, a także wewnętrzna kieszonka zapinana na zameczek. Podoba mi się to.

Niebieska saszetka - ma przegródkę i otwór na słuchawki, ale nie jest on jakoś specjalnie obrobiony (jak w różowej), ale w moim odczuciu, nie wpływa to na funkcjonalność.

Ta kategoria ściśle wiąże się z poprzednią. Ogromną różową saszetkę trochę ratuje ta wewnętrzna kieszeń na zamek, bo można do niej wsadzić np. dowód rejestracyjny, albo klucze, żeby nie latały w przepastnej kieszeni głównej.

Sposób wykonania i użyty materiał sprawia, że brak dodatkowych przegródek/kieszonek w saszetce nr 2 nie jest aż takim problemem. A odblask wzdłuż całego zamka jest na pewno lepszy niż kilka drobnych.

Pas i zapięcie.

Saszetka nr 2 i moja niebieska mają całkowicie elastyczny pas i jest to na pewno rozwiązanie o wiele lepsze niż w różowej saszetce, która ma jedynie mały odcinek z gumki, a reszta to nierozciągliwy pas, który można regulować. Trochę jednak do życzenia pozostawia kwestia majtania się pozostałego paska. Szlufka, będąca jednocześnie odblaskiem, mająca na celu trzymać pozostałą część pasa, niestety podczas biegu się przesuwa i sprawia, że pas kiepsko się układa... ;) To dla wielu kompletnie nieistotne, ale mnie osobiście trochę drażniło.

Dla porządku wspomnę, że gumkowe pasy saszetek nr 2 i niebieskiej również można regulować.

Jeśli zaś chodzi o zapięcie, oryginalna zapinka w niebieskiej saszetce niestety przegrywa z kretesem. Nie mam do niej takiego zaufania, jak do starej, dobrej klamry. Różowa ma tę klamrę mniejszą, a saszetka nr 2 - większą i wydaje mi się, że solidniejszą.

Wodoszczelność.

Przyznaję się bez bicia, nie sprawdziłam saszetek podczas deszczowej pogody. Żeby móc cokolwiek powiedzieć w tej kwestii, posłużyłam się spryskiwaczem do kwiatów ;) Myślę, że próba "deszczowa", jakiej zostały poddane obie saszetki, była miarodajna. Psikałam i psikałam, myślę, że zaimprowizowałam niezłą ulewę ;)

Moją niebieską saszetkę określiłabym jako "w miarę wodoszczelną". Najsłabszym ogniwem jest tutaj zamek. Choć jest kryty, to jednak w kwestii przepuszczania wody miałabym kilka zastrzeżeń.

Saszetka nr 2 wydaje mi się być najbardziej odporna na wodę. Materiał z którego jest wykonana nie przepuścił wody do środka (wypchałam saszetki chusteczkami, więc od razu by było wiadomo, czy woda przesiąkła). Natomiast psikanie bezpośrednio na zamek sprawiło, że trochę wilgoci się w środku pojawiło. Jednak zdecydowanie mniej niż w przypadku mojej niebieskiej saszetki.

Ten test oblała różowa saszetka nr 1. Materiał po pewnym czasie zaczął przepuszczać wodę do środka.

Trzeba jednak powiedzieć, dla porządku, że warunki, jakie stworzyłam podczas tego testu, były raczej ekstremalne. Normalnie się raczej nie zdarza, żeby podczas deszczu aż tak intensywnie i punktowo padało na samą saszetkę ;) Aha! Saszetki nie są WODOODPORNE! Nie nadają się do pływania w nich :) Ot, telefon nie zamoknie podczas biegu w deszczu.

Cena.

Wszystkie te produkty są z jednej półki cenowej. Koszt takich saszetek to wydatek rzędu 30-35 zł. Czy warto zapłacić 5 zł więcej i kupić, zamiast niebieskiej, saszetkę nr 2? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Jest praktyczniejsza, ładniejsza, pomieści więcej (ale nie jest ogromna) i prezentuje się o niebo lepiej.

Zastosowanie.

Częściowo ten temat ujęłam już przy opisie wrażeń wizualnych i przy opisie pojemności, ale nie do końca. Saszetka nr 2, jak już pisałam, moim zdaniem doskonale sprawdza się na bieganie codzienne, jak i na zawody biegowe. Chociaż nie ma specjalnych przegródek, ani mocowań na żele, czy inne gadżety, polecałabym ją nawet na maraton.

Moja niebieska sprawdza się na codzienne bieganie doskonale, ale jak muszę schować chociaż jedną rzecz więcej, to mam problem.. Różowa saszetka nr 1 doskonale sprawdziła się jako saszetka na zawody - przed startem. Upchnęłam do niej saszetkę nr 2, telefon, lusterko, pomadkę, słuchawki i chustę. Byłam zachwycona :D

A tak już całkiem na poważnie. Saszetka nr 1 skradła moje serce jako saszetka na rower. Dostępne na rynku nerki rowerowe w tej cenie są o wiele bardziej podstawowe, a ta ma dodatkową kieszonkę w środku i jest to naprawdę bardzo przydatny gadżet.

A po co mi w ogóle taka saszetka?

Oprócz kwestii oczywistej - żeby coś do niej schować i nie kombinować z upychaniem po kieszeniach, czy innych miejscach, gdy kieszeni brak lub są za małe, saszetka, a w zasadzie jej pas świetnie się sprawdza do mocowania numeru startowego na zawodach. Koniec z dziurami po agrafkach na koszulkach!

Na koniec.

Dziękuję za uwagę. Złośliwi powiedzą, że to stek bzdur i że znam się na tym, jak świnia na gwiazdach i jest w tym pewnie sporo racji. Może jednak ten stek bzdur okaże się dla kogoś przydatny :)

Gdzie i za ile? :)

Etui nerka do biegania Saszetka nr 1
Www: Atom webski sklep
Nazwa w sklepie: "Etui nerka do biegania"
Cena: ok. 35 zł

Etui nerka do biegania Saszetka nr 2
Www: Atom webski sklep
Nazwa w sklepie:
Cena: ok. 35 zł

Pomysł, projekt, wykonanie
Copyright © 2017
by

Na stronie przebywa: 15 Online

Pokaż liste