maj 20 |
| ID#20120520-2 |
Data wpisu: 24 maja 2012r., 16:45
Ostatnie zmiany: 24 maja 2012r., 16:45
Autor: Marcin Burzyński (Burza)
Relacja: XXX Maraton Toruński
Zostałem poproszony o krótką relację zawierająca wrażenia z mojego debiutu maratońskiego, więc oto ona.
Najpierw trochę o przygotowaniach. Rozpocząłem je dokładnie rok i tydzień przed startem. Najpierw były to dwa treningi tygodniowo (rozbiegania po około 16 minut), stopniowo obciążenia jednak rosły. Najmocniejszy treningowo tydzień zakończył się 14 dni przed biegiem docelowym – wtedy na 6 treningach wybiegałem około 53 kilometrów. W przygotowania wkomponowałem też udział w trzech biegach: V Bieg Sylwestrowy w Brzozie – 10 km (46 minut i 53 sekundy), 26. Bieg Zaślubin w Kołobrzegu – 15 km (1 godzina 12 minut i 54 sekundy) oraz II Koszaliński Bieg Górski – 5 km (28 minut i 8 sekund). W ciągu rocznego okresu przygotowań jednorazowo przebiegałem maksymalnie 15 kilometrów (zdarzyło się to dwukrotnie, wliczając bieg w Kołobrzegu). Najbardziej typowym treningiem było jednak godzinne rozbieganie – około 12 kilometrów.
No to czas ustawić się na start. Toruń, 20 maja 2012 roku. Godzina 9.10, rozpoczęcie nieco opóźnione (miało być o godzinie 9). Trasa ładna z nielicznymi wzniesieniami rozłożona na trzy pętle, za to sporo odcinków po tzw. „kocich łbach”. Największym problemem okazuje się jednak żar lejący się z nieba – 35 stopni Celsjusza w Słońcu a do tego niestety niewiele cienia na trasie.
Do maratonu podszedłem bez obaw, ale z szacunkiem. Założyłem sobie czas poniżej 4 godzin (a najlepiej poniżej 3 godzin i 50 minut). Wynik na półmetku (1 godzina 52 minuty) pozwala jeszcze wierzyć w końcowy sukces. Wszystko idzie dobrze do 27 kilometra. Tam zaczynają się pierwsze skurcze w mięśniach ud. Czas na 28 kilometrze jeszcze przyzwoity – 2 godziny 39 minut. Później skurcze zmuszają niestety do naprzemiennego truchtania (gdy ból odpuszcza) i marszu (gdy ból trwa). Trucht, marsz, trucht, marsz, trucht, marsz, trucht, marsz... Tak trwa to do około 34 kilometra (czas na 35 kilometrze 3 godziny i 32 minuty). Od tego momentu skurcze już niestety uniemożliwiają truchtanie i zaczyna się piesza wędrówka. Czas na mecie nie ma już teraz znaczenia, chodzi tylko o to, aby dotrwać do końca. 5 kilometrów od mety towarzyszą mi już także skurcze łydek zmuszające do krótkiego postoju. W głowie pojawia się też myśl w stylu: „ale będzie wstyd nie ukończyć maratonu, jeżeli nie będę już w stanie nawet iść”. Na ostatnie 500 metrów zmusiłem się jeszcze do biegu, aby minąć metę nieco szybszym tempem niż to wcześniejsze człapanie. Czas 4 godziny 45 minut i 53 sekundy (netto: 4 godziny 44 minuty i 31 sekund).
Podsumowując: cieszy ukończenie maratonu, ale wynik końcowy i styl pokonywania trasy od 28 kilometra dumą zdecydowanie nie napawają.
Aby ten tekst miał wartości dydaktyczne jeszcze kilka rad dla tych, którzy pierwszy maraton mają przed sobą:
- Sugeruję, aby pierwszego maratonu nie biec w okresie 1 maj-31 sierpnia, wtedy jest cholernie gorąco. Maratonów w kwietniu, wrześniu czy październiku w naszym kraju nie brakuje. Każdy znajdzie więc coś dla siebie.
- Jeżeli jednak zdecydujecie się biec pierwszy maraton w miesiącach ciepłych, spożywajcie płyny na każdym możliwym punkcie odżywczym. Ja tak robiłem a skurcze mimo to przyszły, więc nie jest to wcale gwarancja, że Was ominą.
- Warto mieć też jakieś nakrycie głowy chroniące od promieni słonecznych. Ja kapelusz nałożyłem dopiero na trzeciej pętli.
- Wydaje się, że w niektórych warunkach pogodowych, pewne czasy są dla każdego z nas nieosiągalne. W tej sytuacji wybrane maratony należy traktować jako te „tylko do zaliczenia” i nie szarpać za wszelką cenę tempa na założony wcześniej czas.
- Może lepiej przed próbą maratońską spróbować przebiec jakiś półmaraton, ja tego nie zrobiłem.
- Chyba jednak warto przygotować się też nieco lepiej ode mnie do tak długiego biegu, aby zminimalizować kryzys na trasie.
Marcin Burzyński
25-05-2012 | 19:40:17 | Autor: mariusz
Gratuluję ukończenia pierwszego maratonu. Kilka tygodni temu biegłem w Toruniu na 10 km Kilka tygodni, Też Było grubo ponad 30 stopni, i wiem jaki to wielki wysiłek dla początkujących biegaczy. Żeby uniknąć takiego niebezpieczeństwa moim pierwszym maratonem będzie najprawdopodobniej nadchodząca Ściema
25-05-2012 | 08:21:55 | Autor: miriano
Gratuluje ukończenia maratonu. swój pierwszy maraton odkładam na 2013 rok .
24-05-2012 | 18:34:26 | Autor: SFX
Gratuluję bycia nowym koszalińskim MARATOŃCZYKIEM...
Pomysł, projekt, wykonanie
Copyright © 2017
by