mar 17 |
| ID#20130317-1 |
Data wpisu: 17 marca 2013r., 21:45
Ostatnie zmiany: 17 marca 2013r., 21:45
Autor: SFX
Relacja: 27 Bieg Zaślubin w Kołobrzegu
No i kolejny Bieg Zaślubin w Kołobrzegu za nami.
Ostatnim razem miałem okazję zmierzyć się z trasą tego biegu w 25. edycji 2011. Wtedy to trasa poprowadzona była nieco inaczej, niemniej również na trzech 5-kilometrowych pętlach, co daje łącznie dokładnie 15 tysięcy metrów atestowanej trasy. To ważne. Właśnie na takich trasach powinno się przyjmować swoje życiówki. Staram się pamiętać o tym i nie umieszczać w Waszych wynikach tego ważnego oznaczenia, gdy nabiegacie coś na trasie o "nieznanej długości". Wyjątkiem jest tu Grand Prix w Kłosie, gdyż sam miałem okazję przeprowadzać pomiar za pomocą stalowej taśmy! udostępnionej przez Jacka K.
Rok temu tak się złożyło, że stanąłem na trasie wykonując kilkaset zdjęć, które wielu z Was mogło już oglądać na naszej stronce Rozbieganego Koszalina.
Mam dobre wspomnienia z Kołobrzegu, ale pamiętam jeszcze wtedy (w 2011) niezbyt pochlebne opinie o niektórych aspektach organizacyjnych - głównie związanych z pracą biura zawodów. Teraz przekonałem się, że każde niedociągnięcia można wyprostować i wydaje mi się, że jest to bieg, któremu niewiele już ich zostało... jest przeprowadzany na wysokim poziomie.
Moje pozytywne wspomnienia wiążą się oczywiście z osiągniętą wtedy życiówką, bez chu*&-steczki w wyniku :) - to tak potocznie i brzydko brzmi, ale przecież już nie jest napisane 1hxx'xx"... "1h" nie istnieje. Dziś, z całej gromadki biegaczy z okolicy udało się to tylko Czarkowi Famulskiemu z Formy Rosnowo (która nawiasem mówiąc już dziś zaprasza do śledzenia informacji o nadchodzącym 1 maja biegu właśnie w Rosnowie - dowiecie się na pewno w Rozbieganym Koszalinie). Wracając do życiówki - udało mi się wtedy ją osiągnąć z pomocą Jacka Króla, dziś nieobecnego na trasie.
A teraz? 5 kilogramów więcej... a i tak wyśmienity wynik. Udało się wszystko ponad wszelką wątpliwość, a nawet więcej niż przypuszczałem... mój "maks" przed biegiem ustaliłem na nie mniej niż 62 minuty... a tu taka niespodzianka i wynik nieznacznie przekraczający 61. Do tego, poza pierwszą wolną pętlą (20'46") kolejne dwie równiutko, w okolicy 20'13". Nie ukrywam, że w ostatniej pętli pomogło mi wyprzedzenie na 11 kilometrze kolegi ze startów, który zwykle bywał przede mną. Do tego odziany był w diabelski numerek 666! To podbudowało psychikę i pozwoliło wytrzymać kolejne metry dość intensywnego biegu. I więcej się nie dało. Nie dziś. Nie na tym etapie. Nie ukywam, że gdybym dobiegł 3 minuty później to też nie byłbym zdziwiony.
Na miejsce startu dotarliśmy wraz z Krzyśkiem Ka. i Markiem To., a samochód, dzięki temu ostatniemu, usytuowaliśmy dość blisko startu. Marek zaoferował też ciepłą miejscówkę do przebiórki wraz z toaletą - nieodzowną dla "łysego". Debatowaliśmy też o ubiorze, jaki założymy na bieg. Każdy z nas obrał inny wariant i każdy był z niego na końcu zadowolony. Krzyś zadbał też o to, by jego numer startowy był przytwierdzony do koszulki idealnie pod każdym względem, co oceniał w otaczających nas lustrach. Marek mógł z kolei po raz pierwszy okazać się tłumowi w żółtej koszulce Rozbieganego Koszalina.
Obaj współtowarzysze pokonali trasę szybciej niż w dotychczasowych dokonaniach. Nie. Nie tak. Jeśli chodzi o Krzysia, to tak, ale Marek przecież nie biegał dotąd takich oficjalnych dystansów - więc jego życiówa była pewna. Życiówką zdążył się też pochwalić Piter... no i porozmawiałem z wieloma (głównie zadowolonymi) osobami w okolicach startu, a potem mety... ale trudno Was wszystkich wymieniać, więc poprzestanę na tym.
A na koniec? Nie dotarliśmy. Udaliśmy się dość szybko z powrotem, by być w domu jeszcze zanim rozpoczęło się w Kołobrzegu oficjalne zakończenie z losowaniem nagród.
W tak licznym biegu (848 osób) uczesniczyło wielu z Was - aż 65 osób określiło się jako zawodnicy z Koszalina. Do tego sądzę, że wielu debiutowało na dystansie 15 kilometrów... a więc i w wynikach powinno pojawić się znacznie więcej rekordów życiowych. Tylko żebym to ja wiedział kto? Zapraszam oczywiście do podawania tej ważnej informacji.
No i znowu zapraszam do wypisywania swoich relacji... nawet bardzo krótkich. Zapewniam, że jeśli czytacie to zdanie, to Wasze zdania połączone w całość odczyta wielu chętnych... ja z pewnością będę do nich należał.
17-03-2013 | 22:19:30 | Autor: Dorota
Ja to bym może i coś napisała, ale nie wiem gdzie :D
17-03-2013 | 22:26:14 | Autor: SFX
... piszesz i wysyłasz na mail kontaktowy... i masz pewność, że pojawi się do przeczytania dla wszystkich.
... a Twoje wspominki mogą być naprawdę cenne
17-03-2013 | 22:36:47 | Autor: Mirek K.
Ja biegłem po raz pierwszy 15 km a po raz drugi w zorganizowanym biegu. Jeżeli chodzi o organizację to oczywiście nie mam zbyt dużego doświadczenia ale moim zdaniem mocno kulał dostęp do toalet i zbyt skromna obsługa na trasie w napoje. Ale mimo to było warto, naprawdę dobra impreza i gratulacje dla organizatora.
Wpadł mi też taki pomysł na przyszłość. Skoro z Koszalina było aż 65 osób to jesteście w stanie wyobrazić sobie jak by to wyglądało gdyby wszyscy pobiegli w takich samych koszulkach?
17-03-2013 | 22:53:29 | Autor: SFX
pomysł z koszulkami dobry, ale pewnie trudny do zrealizowania - wymaga do tego od biegnących w miarę dużego zaangażowania i chęci...
żółte koszulki Rozbiegany Koszalin mogą uzyskać wszyscy, a jest też duża szansa na ich otrzymanie podczas biegu 13 lipca - KROS po CHEŁMSKIEJ 2013...
17-03-2013 | 22:59:44 | Autor: Mirek K.
Na dobry początek we wtorek o 18.30 będą po moją. Zachęcam pozostałych aby się przyłączyli.
20-03-2013 | 15:19:05 | Autor: scorpio
Czytam i zazdroszczę :-(, niestety z wielu powodów nie startowałem. Ale Michał ma rację bieg z 2011 to było "COŚ", i to na sporym luzie :-)
Pomysł, projekt, wykonanie
Copyright © 2017
by