maj 25 |
| ID#20140525-1 |
Data wpisu: 25 maja 2014 r., 22:40
Ostatnie zmiany: 25 maja 2014 r., 22:40
Autor: Jacek Wezgraj
Relacja: Wenedów w słońcu
W Biegu Wenedów wystartowałem trzeci raz. Zadebiutowałem na tych zawodach w 2012. Były to pierwsze zawody, w jakichkolwiek w życiu wziąłem udział. Trochę wstyd się do tego przyznać... ale wtedy biegu nie ukończyłem. Wtedy dzień czy dwa przed biegiem pierwszy raz na treningu przekroczyłem granicę 10 kilometrów. Zadowolony i pewny siebie stanąłem na linii startu, a z nieba lał się żar. Dla mnie, który w tamtym czasie, buty przywdziewał jedynie po zmroku, to nie zwiastowało niczego dobrego. I faktycznie, bodajże na drugim kółku, gdy na pięty zaczęła mi najeżdżać zamykająca peleton i zbierająca tych co padli na placu boju karetka, zszedłem z trasy. Na kilka miesięcy zniechęciło mnie to nieco do biegania, wręcz byłem pewien, że nigdy więcej w żadnych zawodach nie wystartuje. Aż przyszła Nocna Ściema. Ale to zupełnie inna historia.
To wszystko przypomniało mi się podczas XII Biegu Wenedów, gdzieś na siódmym kilometrze. Biegłem coraz wolniej, robiło mi się co raz bardziej gorąco... aż musiałem na kilkanaście sekund przystanąć. Ktoś coś do mnie mówił, najprawdopodobniej pytając o to czy potrzebuje pomocy lub kierując mnie w stronę cienia. Pomyślałem, że drugi raz takiej porażki samemu sobie nie zafunduję; tylu ludzi dzielnie walczy na pofalowanej Zwycięstwa, a ja zejdę z trasy i pomaszeruję do domu? Nic z tego! Pozbierałem się i raczej nieśpiesznie potruchtałem do samego końca. Czas, bez żadnej rewelacji, wręcz można uznać go za słaby, lecz już dawno przestałem się tym przejmować.
Na ostatnich metrach dawkę potężnej mocy dostałem od Babeczek w towarzystwie kilku rodzynków. Uzbrojone w przeszkadzajki, trąbki i całą masę entuzjazmu, sprawiały, że na chwilę mijało całe zmęczenie. Stały w pobliżu dawnego BWA, a słychać je było na wysokości Hotelu Gromada. Inni kibice, choć nie było ich na trasie wielu, mogliby by brać u nich korepetycje.
W stosunku do zeszłego roku Bieg Wenedów się poprawił: lepiej zabezpieczona i oznakowana trasa, mniej zapraszająca do skracania (choć pan A.B. jeden z lepszych zawodników na nawrotce przy Hotelu Gromada, niczym jelonek przeskakiwał przez trawnik, zamiast biec po asfalcie) Na szczęście nie było również wielce dowcipnych wolontariuszy, którzy mówili, że w kubeczkach mają napoje energetyczne, aczkolwiek zmiana miejsca punktu z wodą na ostatnim kółku nieco mnie zmieniła.
Ciągle nie mogę pozbyć się wrażenia że w Biegu Wenedów tkwi niewykorzystany potencjał. Nawet jeśli nie w liczbie zawodników, to w zainteresowaniu mieszkańców Koszalina. Ludzie, którzy czekali na lukę w grupie biegaczy, na przejściach dla pieszych, pytali co to się za bieg się odbywa. Impreza organizowana przez TKKF odbywa się w środku Dni Koszalina, lecz nie jest ich częścią a tym samym nie korzysta z promocji jaką ma to wydarzenie.
To wszystko nie zmienia faktu jednak, że to był fajny bieg, w super atmosferze :).
26-05-2014 | 12:02:48 | Autor: luki
jak to nie odbywa się w ramach Dni Koszalina, przecież na plakatach jest?
26-05-2014 | 14:18:12 | Autor: Jacek Wezgraj
Podglądałem info o DK w internetach i tam słowa o Biegu Wenedów nie było.
27-05-2014 | 12:05:39 | Autor: trakhen
Miasto Koszalin powinno legitymizować się biegiem masowym , z trasą atestowaną przez PZLA, w granicach ulic miejskich, z jednym ustalonym stałym okrążeniem. Z upływem lat takie biegi budują własna legendę . Ambitne miasta od dawna tak robią.
28-05-2014 | 08:26:12 | Autor: luki
No atest jeszcze do niedawna był ;) ale i tak by przepadł po remoncie rynku, Piastowskiej i zmianie miejsca startu/mety.
Na pewno nowa lokalizacja startu - na plus. Dużo więcej miejsca i zacienienie.
28-05-2014 | 09:41:47 | Autor: Jacek Wezgraj
Bieg Wenedów miał atest? Aby na pewno?
28-05-2014 | 11:17:29 | Autor: Zdzisław Kazibut Poznań
Jako rodowity Koszaliniak jestem zachwycony iloscia moich ziomkow ,ktorzy biegaja.Naprawde Koszalin jest rozbiegany.Kiedy na poczatku lat 90 w Biegu Papieskim startowalo nas kilku rdzennych Koszaliniakow m.inn. Śp Józek Niekrasz przewodniczacy rady miejskiej Koszalina ,Zbyszek Walo na palcach dwóch rąk mozna było nas policzyc.Szkoda mi biegu Papieskiego,że nie ma go w Koszalinie bo pomoc w organizacji biegu ze strony sekretarza biskupa Gołebiowskiego ks.Krzysztofa oraz proboszcza ks.Bednarskiego,vice prezydenta Kobusa była bardzo duża.Start i meta przed ratuszem a trasa Zwyciestwa ,Piłsudskiego na Chełmska [moje magiczne miejsce do treningow] przy Kapliczce siostry serwowaly herbatke.Zawodników ok. 200 takze sporo jak na 1998r.Zorganizowalismy biegi dla przedszkolakow gdzie starterem był mistrz olimpijski z Rzymu na 3000m/z przeszk. [1960] oraz dwukrotny mistrz Europy na 5000m. i 10000. ze Sztokholmu[1957]śp Zdzisław Krzyszkowiak.Super,ze jest tyle imprez biegowych,biegaczy i biegaczek tylko ,czy nie dało by sie polączyc siły?Ze sportowym pozdrowieniem Zdzisław Kazibut -Poznań.
29-05-2014 | 08:33:33 | Autor: luki
Jacek, proszę Cię, daj coś od siebie zanim po prostu napiszesz komentarz... ;)
Tu masz wykaz tras atestowanych w PL:
http://www.king_of_metal15.republika.pl/rejestr_tras_atestowanych.html
Atest się traci po 5 latach i przebudowach ulic. Zmiana startu/mety to jest z automatu nowa trasa.
29-05-2014 | 09:23:30 | Autor: Jacek Wezgraj
@Luki
Szok. Myślałem, że trasy-pętle rzadko są atestowane. Ale tu rozumiem atest wygasł w zeszłym roku, nie z powodu przebudowy ulic, tylko dlatego, że nikt go nie odnowił ;)
29-05-2014 | 18:33:53 | Autor: zet
bardzo smiala teza - panie Jacku. szkoda, ze nie poparta jedynie domyslami.
Pomysł, projekt, wykonanie
Copyright © 2017
by